„Wiem, że choroba wręcz zmusza nas do bycia sobą. Często wtedy nie mamy już wyjścia. Albo odkryjemy w tym kryzysie swoją prawdziwą naturę i kierunek, w którym prowadzi nas ten proces, albo będziemy cierpiały dalej i będzie to rzeczywiście cierpienie bez sensu. Za doświadczeniem poważnej choroby może stać szansa na spotkanie swojego sprzymierzeńca – to znaczy siły tak ogromnej, że mogłaby nas nawet zabić. Mierzenie się z tą siłą wydobywa z nas osobistą moc i pozwala uczyć się siebie takiej, a potem wnosić to do życia.